środa, 7 sierpnia 2013

Rzeczywistość i jej interpretacje


Norbert, architekt wnętrz i wielbiciel kobiecych stóp. Ciągle był najebany na ASP, więc pewnie dlatego jego zamiłowanie do sztuki poszło w tym właśnie kierunku. Alkohol pobudza w artystach to, co pozostaje u innych ludzi niepobudzone. Dlatego nocne bary są pełne niespełnionych artystów, którzy zaczęli pić dopiero wtedy, kiedy im się nie powiodło. Liczą, że jeszcze coś w sobie odkryją, ale za późno.
Uważa, że w usta to nie zdrada. Lubi mnie pieprzyc w usta i przy okazji maca mnie całą, na zewnątrz i wewnątrz. Spuszcza się kilka razy w ciągu wieczora na dupę, twarz i nawet włosy. Wylewa na mnie litry spermy i wychodzi. A ja zostaję w apartamencie, z kasą na stole i zastanawiam się, jak często w takich sytuacjach, kto kogo tak naprawdę wykorzystuje. Czy on mnie ze swoimi potrzebami i słabościami, z pragnieniami, których nie spełnia mu żonka? Czy ja, nadstawiając swoje ciało kompletnie bez zaangażowania. Ja muszę to robić, dla kasy. Ale to wyrachowanie, a nie słabość. On nie musi. Ale tego pragnie. Każdy czegoś pragnie. Miłość, spokój, bezpieczeństwo, świadomość, że komuś na tobie zależy. 

Piotr. Coraz bardziej się angażuje i coraz więcej ode mnie wymaga. Nawet kupił mi ostatnio telefon, z zastrzeżeniem, żebym zawsze odbierała od niego połączenia. I teraz już dzwoni codziennie. Powiedział mi ostatnio, że miedzy nami to coś więcej niż zwykły układ biznesowy. Co miałam odpowiedzieć? Czy to, ze miedzy nami nie ma i nigdy nie będzie nic więcej, bo pochodzimy z dwóch rożnych światów? Jego jedynym problemem jest to, jaki hotel wybrać na spotkanie ze mną, cztero czy pięciogwiazdkowy. A ja jeżdżę syfiastymi pociągami po jego kasę, głowię się z czego zapłacę za szkołę dzieci i jak długo jeszcze moje życie będzie tak wyglądało. Dlatego nic nas nie łączy i nie zamierzam mu opowiadać o swoim życiu. Po co? Przecież ja mam na celu podniecić go tak, żeby chciał się ze mną jak najczęściej spotykać. A nie osiągnę tego opowieściami o swoich problemach. Chyba mam rację? 

No właśnie! Przecież tak właśnie było we wszystkich trzech moich stałych związkach - zachwycaj się swoim zajebistym facetem, bądź przy nim zawsze, szanuj go i podziwiaj. To samo teraz robię, tylko dostaję za to pieniądze i nie muszę zapewniać dodatkowo opieki socjalno-gastronomicznej. 

Zastanawiam się czasem, czy tak wygląda rzeczywistość? Kompromisy, kłamstewka, oczekiwania... Związki, układy, romanse...  Czy to są jedynie moje interpretacje rzeczywistości?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz