środa, 31 lipca 2013

Cichodajki i szuflady

Zarabiam na życie cipką. Ale zdaję sobie z tego sprawę, więc przynajmniej nikt nie może o mnie powiedzieć "głupia cipa". Chociaż jak ostatnio odmówiłam jednemu gościowi spotkania, to napisał coś o cichodajkach, które stroją fochy. Trudno, w każdym zawodzie frycowe trzeba płacić. Mój dawny kolega mawia: jak idę z kobietą do łóżka to muszę ją kochać. Choćby przez te pół godziny, ale muszę. A z kolei moja dobra koleżanka zwykła mawiać, kiedy napaleni koledzy z pracy pytają, co trzeba zrobić, żeby ją przelecieć - wystarczy poprosić:) Tak czy inaczej, każdy ma jakąś wizję świata. I niestety mówimy innymi językami. Ostatnio, kiedy znów jechałam pociągiem, wchodzę do przedziału i siedzi dziewczyna. Mówię "dzień dobry" i siadam w przeciwległym kącie. Ona na to z dziwnym akcentem: dzień dobry, jak się pani dzisiaj ma? Coś tam odburknęłam i myślę sobie, o Boże, pewnie jakaś Rumunka będzie chciała wyżebrać ode mnie kasę, albo jeszcze gorzej - sekciara. Okazało się po chwili, ze to sympatyczna Amerykanka, a u nich się tak po prostu mówi. Chciała być mila. I tak właśnie nasze konwenanse i szuflady, w których tkwimy, zamykają nas na innych ludzi i powodują, że łatwo wydajemy sądy. I dojechałam w końcu. Na dworcu czekało na mnie luksusowe auto, nie wiem jakie, ale wiem, ze luksusowe. Facet słuchał rmf maks i mówił, ze lubi burgery, wiec już zrobił na mnie dobre wrażenie. Przerżnął mnie porządnie w usta. Nikt mi jeszcze tak nie rozdziewiczył gardła jak on. Leżałam naga na łóżku, a on podawał mi kutasa stojąc nad moja głową. Chciałam go ciągnąć i dławić się jego długim fiutem, a tak mi się chciało dawać gardła, że aż ślina spływała mi po twarzy i rozmywała makijaż. Nigdy wcześniej mi się nie zdarzyło, żeby facet wyszedł pierwszy z pokoju hotelowego. Zawsze to ja wychodziłam rano, a tym razem on musiał się zmyć przed siódmą. Zajebiste uczucie. Zjadłam śniadanie. Łosoś, twarożek, jajecznica, kawa... lubię.

poniedziałek, 29 lipca 2013

Rob co chcesz. Wszystko ma znaczenie.

W mojej wsi stylizowanie sie na dziwke to jest trendy sprawa. A ze po alkoholu lepiej sie rozmawia, wiec mamy chodniki zapchane dziwkami najebanymi tak, ze nawet mnie zadko sie to zdarza. I zaczynam myslec, ze reszta kraju jest za nami daleko w tyle, bo to co sie dzieje np w Irlandii to w naszym "zacofanym" kraju pewnie nigdy sie nie wydarzy. Doniesienia ostatnich dziennikow z Dublina: strzelanina na o'Connelu, dwie osoby nie zyja, morderstwo i gwalt w szkole, sprawca wsadzil ofierze butelke w pochwe. W porownaniu z naszymi rewelacjami lokalnymi, ze na rondzie jest syf, to tamten swiat jeszcze dlugo nie bedzie naszym.
Siedze w fajnym hotelu, po zajebistym seksie i mysle, ze kazdy dostaje to, co powinien dostac. Ludzie dobieraja sie wedlug jakiegos boskiego kodu, uwarunkowan mentalno-biograficzno-technicznych. Dlaczego dzisiaj jestem tu i jest mi dobrze? Nie wiem. dlaczego nie poszlam na jedyne sluszne studia pod nazwa "prawo albo medycyna"? Nie wiem. Przeciez ja sobie charakteru nie wybieralam. Zbuntowalam sie i tyle. gdyby wszedzie bylo tak samo to zycie nie byloby ciekawe. Nie ma slusznych wyborow. Nawet dziwki na o'Connelu maja swoje miejsce w swiecie.

sobota, 27 lipca 2013

Każdy kogoś rżnie. Każdy w końcu daje dupy.



Znowu jakiś patałach się do mnie przyczepił. Czy ja mam na czole napisane „patałachy kaman”?? Najpierw sam proponuje spotkanie, a potem zaczyna umoralniać. Na koniec dowiaduję się, że jestem kurwą i on boi się, że się czymś zarazi. Dobrze, że głupota nie jest zaraźliwa…
Może porozmawiajmy chwilę o kurestwie. Biznesmen ma żonę, dwójkę dzieci i trzecie w drodze. Często wyjeżdża w delegacje i zawsze czeka na niego dyskretna przyjaciółka. Żona o niczym nie wie, koledzy z pracy szanują go i lubią, a jego skoki w bok kwitują uprzejmym milczeniem albo kumpelskim poklepywaniem po plecach. Co to jest? Kurestwo. A czy społeczeństwo piętnuje takie zachowanie? Nie. Znudzona żonka pisze anons na tusponsor.pl i zaczyna dawać dupy podczas każdej z częstych delegacji męża. Na co dzień jest przykładną matką, choć z mężem już od dawna nie sypia. Ale wypłatę bierze całą. Co to jest? Kurestwo. Czy społeczeństwo piętnuje takie zachowanie? Nie, jeżeli tego nie widzi, a widzieć nie chce. Liczą się pozory. Świeżo zatrudniona asystentka odwala czarną robotę za wszystkich, nie udaje, że pracuje i nie wchodzi w firmowe układziki. Jak to nazywa otoczenie? Frajerstwo. „Młoda jest, jeszcze ją życie nauczy”. Najstarsze wygi w firmie kradną na potęgę, a wszyscy dyrektorzy ustawiają przetargi. Bo co nie jest nasze, to jest wspólne. Jak to się nazywa? Złodziejstwo. A czy wisi na tym ostracyzm społeczny? W życiu. A po kryjomu nawet zawistni im zazdroszczą. Dyrektorskie złodziejstwo jest oznaką zaradności. „Ten to się umie ustawić. Zawsze spadnie na cztery łapy”. Sprawca i główny oskarżony w aferze Amber Gold jest praktycznie nie do ruszenia, a po jego klientów, których coraz częściej opinia publiczna nazywa frajerami, już zgłasza się Urząd Skarbowy w kwestii opodatkowania nieujawnionych przychodów. Co to jest? Złodziejskie państwo. Czy ktoś próbuje to zmienić? A po co? Jakiś polityk, ale to było dawno, na pytanie: „Jaki jest program pańskiej partii?”, odpowiedział z właściwą sobie trafnością: „Bić kurwy i złodziei”. Szkoda, że teraz nikt już tak nie mówi, a erudycja i sztuka pozowania to obecnie jedyne walory dobrego polityka. Bo dzisiejsza polityka to rządy kurew i mętów. Proboszcz jeździ Rolls Roycem, próbując nas przekonać, że w takim aucie modli mu się dużo lepiej niż w małym fiacie. Ja twierdzę, że na polskich drogach człowiek jest bliżej Pana Boga w polonezie niż w Maybachu, zwłaszcza przy prędkości  130 km/h. A kiedy była kolęda i powiedziałam księdzu, że ja do kontaktu z Bogiem nie potrzebuję pośredników, to napisał mi w rubryce: „Niewierząca”. Naszym światem rządzi głupota i hipokryzja.
Dlaczego więc kobieta, która bierze pieniądze za seks nazywana jest kurwą? Przecież to taki sam sposób na życie jak każdy inny. Chrystus nie potępiał Marii Magdaleny. Oczywiście nie aspiruję do bycia jednocześnie kurwą i świętą. Ale, kto z was jest bez winy…  Nie mówię też, że miły seks, za który dostaję tyle kasy, ile niektórzy zarabiają w miesiąc, jest czymś lepszym. Nie wybielam się, nie stawiam wyżej od innych, ale też nie pozwolę się oceniać jakimś szmaciarzom i hipokrytom. Uwielbiamy przyklejać etykietki. Feministka – kobieta, której nikt nie chciał zrobić dobrze, prostytutka – pusta laska, której zależy tylko na kasie, kobieta, która lubi seks – puszczalska, imprezowiczka – łatwa. I tak dalej. A tak naprawdę każdy kogoś rżnie. Każdy w końcu daje dupy.

piątek, 26 lipca 2013

Ona robi loda mu, bo umi...



...ale czy lubi?
Nie wiem jak dzisiejsze małolaty, ale ja w wieku 20 lat w ogóle nie czerpałam przyjemności z seksu. Najpierw były to jakieś pierwsze kroki w chmurach, potem często przykry obowiązek małżeński, a w końcu ukradkowe grzeszki. Pierwszy udany seks miałam mniej więcej 10 lat później, czyli wcale nie tak dawno. Stwierdzenie, że kobieta rozkwita dopiero po 30-tce, u mnie sprawdziło się w 100%. Odkryłam swoją kobiecość, poczułam się atrakcyjna, a seks stał się dla mnie bardzo ważną częścią życia. Większość tego, co dzieje się w seksie wygląda, jakby było skierowane na sprawianie przyjemności mężczyźnie. Oglądanie, filmowanie, erotyczna bielizna, duże piersi, zbliżenia cipek, walenie w tyłek, oral, głębokie gardło, dirty talk, spuszczanie się na twarz, wiązanie, szarpanie włosów, szmacenie. Teraz przed seksem mężczyzna chce wiedzieć różne rzeczy. Do czego może się posunąć. Przygotowałam sobie listę siedmiu najczęściej zadawanych pytań.

Co lubisz w łóżku
Czy lubisz sex analny
Czy połykasz spermę
Czy zgodzisz się na sex bez gumki
Czy masz lokum do spotkań
Ile masz lat
Ile chcesz za spotkanie



Wszystkie pytania są dla mnie zrozumiałe, poza jednym. Nigdy nie rozszyfrowałam, dlaczego połknięcie spermy tak imponuje facetom. Może dlatego, że sami tego nie robią? Sperma ma różny smak, u każdego inny. Podobno jedzenie dużej ilości ananasów powoduje, że sperma lepiej smakuje… Ja mam zawsze odruch wymiotny, więc tego po prostu nie robię. Jeżeli coś w seksie powoduje, że muszę się poświęcać, to tracę z tego przyjemność.

Tak naprawdę wszystkie orgazmy rodzą się w głowie.  Kiedy jestem na kolanach z wypiętą pupą i czekam, z której dziurki skorzysta facet, czuję podniecenie związane z moją uległością i dominacją mężczyzny. Kiedy penetruje mi usta nie czuję przyjemności, która może mnie doprowadzić do niekontrolowanego orgazmu, ale czuję jego przyjemność i podnieca mnie, kiedy jest ostro. Lubię być używana, kręci  mnie to tak bardzo, że w moich fantazjach jestem zawsze w roli dziwki. Kiedy jestem podniecona, robię się bardzo mokra i wtedy chcę, żeby facet pieścił moje sutki i masował cipkę. Im głębiej i szybciej będzie to robił, tym lepiej. Lubię czuć palce i całą rękę głęboko w środku, jednocześnie chcę mieć masowaną łechtaczkę. Wtedy najszybciej dochodzę. Potem moje ciało potrzebuje kilku minut, żeby się uspokoić. Dotyk wtedy mnie drażni, jak wbijanie szpilek.
Myślę, że mężczyźni o wiele wcześniej dojrzewają seksualnie i mają lepszą znajomość swoich potrzeb. U kobiet rodzi się to dużo później, a często wcale. Stąd powiedzenie o zimnych i oziębłych kobietach. Ja długo nie wiedziałam, czego chce i potrzebuje moje ciało. Ale to przez to, że wszyscy mieli wobec mnie oczekiwania, którym chciałam sprostać. To ja musiałam dać swojemu mężowi przyjemność, a nie odwrotnie. Nawet teściowa i sąsiadki były tego zdania. Tak, wiem, to jakiś straszny zaścianek. Może dlatego teraz tak bardzo folguję sobie swoim przyjemnościom. Bo umiem i lubię.

czwartek, 25 lipca 2013

Można się uchlać za 18 zł albo za 800



Musiałam natychmiast zrobić sobie dobrze. Zamknęłam się w ubikacji na końcu wagonu, siadłam na brudnym kiblu i rozpięłam spodnie. Podniosłam bluzkę do góry i wyjęłam piersi ze stanika. Sutki sterczały mocno w górę i naprężyły się jeszcze bardziej, kiedy włożyłam rękę w majtki. Cipka już była bardzo mokra i ciepła. Wyobraziłam sobie, jak rucha mnie dwóch facetów. Jeszcze tego nie robiłam, ale zawsze miałam taką fantazję. Trzymam w rękach dwa chuje i obciągam na kolanach, a trzeci kręci to kamerą. Doszłam prawie natychmiast. Poczułam ulgę i rozluźnienie po orgazmie. Zamek w toalecie nie działał, ale na szczęście sufit podwieszany z jednej strony opadł, więc przyblokował drzwi. Podniosłam go delikatnie, żeby nie zawalił mi się na głowę i wyszłam. To był pociąg osobowy, ale w wagonie było prawie pusto, więc wyciągnęłam nogi na fotelu i zaczęłam czytać newsweeka, którego kupiłam na dworcu. Kupiłam ze względu na artykuł o sponsoringu, reklamowany na okładce. Tekst był tendencyjny, ale nie mógł być inny. Żeby materiał dziennikarski był ciekawy, musi przedstawiać jeden punkt widzenia, inaczej wszystko się rozłazi i czytelnik nie wie, o co chodzi. Autorka pisała o wykształconych, inteligentnych kobietach, które sprzedają się za dużą kasę. Mają swoje życie, doktoraty, biznesy, ale jednak szukają przygody, łatwych pieniędzy i frajerów, którzy będą im je chcieli dawać. Wygląda na to, że mężczyźni są gotowi zapłacić dużo, aby mieć kobietę do towarzystwa. I nie chodzi tu tylko o seks, bo przecież ile można się bzykać? Szukają kobiet pięknych i takich, z którymi można porozmawiać, spędzić miło czas. Mają wszystko i chcą sobie zapewnić dziwkę z klasą. Wszystko się zgadza, bo ja też biorę pieniądze za rozmowę i dobre pieprzenie, a nie tylko za dobre pieprzenie. Dlatego nawet nie komentuję chamskich tekstów, że chyba mnie pogięło, skoro żądam 1000 zł. za coś, co można mieć za 100 zł. Jasne. Można się uchlać za 18 zł. albo za 800. Kiedyś jeździłam do Wrocławia do faceta, który płacił mi 2000 za weekend, bo czuł się samotny. Syn go nienawidził, żona go nienawidziła, a przyjaciele nie odbierali od niego telefonów. Nie dziwię się, że nikt go nie lubił, bo był taką marudą, że ja też z nim nie wytrzymałam. Nawet za taką kasę. Sądził, że nasze weekendowe płatne spotkania uprawniają go do wydzwaniania do mnie każdego wieczoru i opierdalania mnie przy każdej okazji, kiedy nie miałam ochoty odebrać telefonu. Ja się nie chcę przyjaźnić. Chcę zapewnić klientowi usługę na najwyższym poziomie i iść do domu, gdzie jestem tylko ja i mój świat. Takie częste kontakty prowadzą prędzej czy później do zaangażowania, a kto chciałby się angażować w związek z dziwką?
Ale wracając do artykułu. Redaktorka przedstawiła sponsoring jako rewelacyjny sposób na życie nowoczesnej kobiety. Potwierdzała to nawet badaniami naukowymi, że płatny seks to nie prostytucja. Mogłoby się okazać, że te wszystkie zaniedbywane kury domowe albo singielki tak właśnie spędzają wolny czas. Sama jestem tego najlepszym przykładem. Z pewnością poznałam paru fantastycznych facetów. Czy mam wyrzuty sumienia? W życiu! Spotkania są miłe, a pieniądze przy okazji równie miłe. I wszyscy są zadowoleni. Ale czy to jest sposób na życie? Nie sądzę. Jestem zwolenniczką nazywania rzeczy po imieniu. Kurwa zawsze pozostanie kurwą. Nawet z doktoratem. Sama coraz częściej zachowuję się jak nałogowy złodziej, który przy każdym kolejnym skoku mówi sobie, że to już ostatni raz… Że teraz się odkuje i zacznie wszystko od nowa…

środa, 24 lipca 2013

Kobiety też potrzebują seksu



Wiem, czego tak naprawdę w tej chwili potrzebuję. Chcę, żeby mnie ktoś porządnie zerżnął. Pieprzyć się przez całą noc – tego właśnie mi teraz potrzeba.
Zero inwencji twórczej. Chcę się tylko pieprzyć jak królik. Albo jak kot w marcu.
- Cześć, jestem Marek… jestem dość spontaniczny… Czy mam szansę na numer telefonu?
Przystojny i wysoki. Właściwie… czemu nie…przecież chciałam…
- Magda, tak?
- Skąd wiesz?!
- przed chwilą mi powiedziałaś…
Kurwa, chyba mam manię prześladowczą.
Umówię się z nim. co tam. Niech mnie nawet zabije. Zgwałci i zabije. Albo zabije i zgwałci. Całe życie trzymałam cnotę dla facetów, którzy nie byli jej warci.
- Mam nadzieję, że nie jesteś jakimś psychopatycznym mordercą?
- nie. Tylko gwałcicielem.
W przedpokoju przyciągnął mnie do siebie i pocałowaliśmy się od razu.
Potem pieprzył mnie dwie i pół godziny tak, jak widziałam to na filmikach pornograficznych – odchylając mi głowę i głęboko wsadzając fiuta do gardła tak, żebym się dławiła. Kutasa miał wielkiego. Powiedziałam mu to w czasie seksu, kiedy tylko miałam na chwilę wolne usta. Lubił rżnąć mnie od tylu i wsadzać mi go w dupę. Na początku bolało, ale potem już było tylko przyjemnie. Został do rana, choć budzik w telefonie dzwonił mu co godzinę. Ale wyłączał go. W końcu wstał i wyszedł bardzo szybko, nie wypijając nawet kawy. Wysportowany facet, do którego kompletnie nic nie czuję. Brakuje mi seksu, więc mam nadzieję, że zadzwoni w poniedziałek, że chce się spotkać. Mówił, że mam piękne ciało, więc chyba będzie chciał jeszcze raz mnie zerżnąć. Pytał, czy zrobiłabym to z dwoma facetami… Czemu nie?